Jak się okazuje, Pracownicze Plany Kapitałowe (PPK) przez
większość pracujących nie są obecnie postrzegane jako atrakcyjne. Szczegółowo o
ich wadach i zaletach rozpisywałem się w osobnym artykule. Teraz chciałbym
podzielić się moimi wrażeniami po roku uczestnictwa. Czy jestem zadowolony z
tego okresu? Poniżej znajdziesz odpowiedź na to pytanie wraz z danymi, które mogą
zachęcić Cię (lub zniechęcić) do zabezpieczenia swojej przyszłej (może
odległej) emerytury w ten sam sposób.
PPK – sukces czy porażka?
Polski Fundusz Rozwoju (PFR) poinformował, że po trzech
etapach wdrażania PPK w programie uczestniczy nieco ponad 2 mln osób. To około
30% wszystkich uprawnionych. Z jednej strony można by stwierdzić, że to niezły
wynik. Szczególnie, jeśli weźmiemy pod uwagę dwa czynniki: pandemiczny rok 2020
oraz konieczność odbudowania zaufania do systemu emerytalnego po historii OFE.
Z drugiej strony, program w obecnej formie jest na tyle atrakcyjny, że ten
wynik powinien być znacznie wyższy.
Szczególnie niepokojące jest, że jedną z grup, która niechętnie
włącza się do PPK, są osoby młode, będące na starcie kariery zawodowej. Odległy
czas do osiągnięcia przez nich wieku emerytalnego to niezbyt dobry argument
przeciwko uczestnictwu w PPK. Im dłuższy okres czeka nas do przejścia na emeryturę,
tym w większym stopniu będziemy musieli na nią odkładać sami. Emerytury z ZUS
(o ile w ogóle jakieś nas czekają) będą bowiem coraz niższe w stosunku do
naszych przeciętnych zarobków.
Druga niezbyt zainteresowana grupa to osoby tuż przed emeryturą,
które trochę łatwiej mi zrozumieć. Dodatkowa emerytura z PPK będzie dla nich
stosunkowo mała, a przy okazji znają oni mniej więcej wysokość przyszłych
świadczeń z ZUS (będą one dla nich wyraźnie atrakcyjniejsze niż dla osób
młodszych). Mimo wszystko, brak uczestnictwa w PPK to trochę taka „zmarnowana
okazja” – nawet gdy ktoś będzie odkładać w programie środki tylko przez rok czy
kilka lat. Taki okres może mieć znaczenie, o czym zaraz się przekonasz.
Moje PPK
Za mną pierwszy rok odkładania środków w ramach PPK. Z tego
względu chciałbym pokazać Ci moje dotychczasowe rezultaty. Czy był to rok
korzystny? Szczerze mówiąc, bardzo trudno jest być na minusie, biorąc pod
uwagę, że prawie połowa wpłaconych środków nie pochodziła „z mojej kieszeni”.
To potrafi zrobić różnicę.
Tyle zarobił dla mnie „fundusz zdefiniowanej daty”…
Fundusz zdefiniowanej daty to, powiedzmy, taka szufladka, do
której instytucja zarządzająca moim PPK wrzuca środki wpłacane przeze mnie,
mojego pracodawcę oraz dopłaty z budżetu. Dana szufladka przeznaczona jest dla
wszystkich uczestników urodzonych w konkretnym przedziale czasowym – mój
fundusz PPK ze zdefiniowaną datą 2050 obejmuje osoby urodzone w latach
1988-1992. Na ten moment pieniądze z mojej szufladki są inwestowane stosunkowo
agresywnie (w dużym uproszczeniu oznacza to znaczącą przewagę akcji nad
obligacjami), ale z biegiem lat alokacja kapitału będzie się zmieniać w
kierunku przewagi instrumentów bezpiecznych nad ryzykownymi. To trochę
jak przechodzenie z inwestowania w oszczędzanie.
Pierwsze środki wpłynęły na moje konto PPK na początku
lutego ubiegłego roku, natomiast na początku stycznia bieżącego roku wpłynęła
na nie dwunasta wpłata. W zasadzie dopiero z końcem miesiąca zamknę pełny rok,
ale dużo wygodniej jest mi robić podsumowanie na początku roku kalendarzowego.
Szczególnie, że minione 12 miesięcy na rynkach finansowych był pełen zawirowań
i wiele osób może zastanawiać się, ile można było stracić lub zarobić na
inwestycjach w ramach PPK. W moim przypadku było to ok. 17,5% zysku
kapitałowego. Mam tutaj na myśli osiągnięty zysk w stosunku do sumy wszystkich
wpłat. Czy jestem zadowolony z takiego wyniku? Oczywiście, że tak – gdybym taką
stopę zwrotu osiągał co roku, byłbym wniebowzięty. Wiem jednak, że ta stopa
będzie się wahać i częściej będzie niższa (ale możliwe, że w wyjątkowo bogatych
latach będzie wyższa).
Możesz zacząć zastanawiać się, jak to możliwe, że moje PPK
zyskało tak dużo. Przecież dołączyłem do programu na początku 2020 roku, a w
marcu na światowych giełdach miał miejsce krach i główne indeksy giełdowe spadały
po 30-40%. Tutaj jednak uwydatnia się jeden z najważniejszych aspektów
regularnego odkładania środków. Ja (a raczej instytucja zarządzająca moim PPK)
nie zainwestowałem na początku roku konkretnej sumy pieniędzy, która teraz
byłaby o X procent wyższa (bądź niższa). Zamiast tego, co miesiąc inwestowałem małą
kwotę. Dzięki czemu nie kupiłem (np. jakiejś puli akcji) na tzw. szczycie.
Kupowałem co miesiąc – przed załamaniem na giełdzie, w czasie załamania i przez
cały rok, gdy indeksy giełdowe odrabiały straty. To właśnie dzięki temu moje
zyski nie są symboliczne.
ale tak naprawdę zarobiłem znacznie więcej…
Możliwe, że zysk na poziomie 17,5% nie robi na niektórych
wrażenia (ja wolę jednak pozostać w sferze racjonalnych oczekiwań). Mimo
wszystko chciałbym Ci powiedzieć, że dzięki uczestnictwu w PPK zarobiłem
faktycznie ok. 105,7%. Zaraz, zaraz – ale jak to możliwe, skoro przed
chwilą napisałem, że moje środki w PPK wygenerowały 17,5% zysku. Skąd więc
nagle 105,7%!?
Zauważ, że jeszcze wcześniej napisałem, że prawie połowa
środków wpłaconych na moje konto PPK nie pochodziła z mojej kieszeni. Przecież
dostałem dodatkowe środki od pracodawcy (od których zapłaciłem podatek
dochodowy) i z Funduszu Pracy (nieopodatkowane). Moja kalkulacja kosztów i korzyści
wygląda więc zupełnie inaczej.
Po pierwsze – moim „kosztem” uczestnictwa w PPK są moje
własne wpłaty i podatek zapłacony od wpłat pracodawcy. Korzyści to z kolei wpłaty
od pracodawcy (pomniejszone o zapłacony przeze mnie podatek), dopłaty z budżetu
oraz zyski kapitałowe z całości zgromadzonych środków. Pieniądze z tych trzech
źródeł stanowiły w tym roku właśnie 105,7% moich kosztów. Innymi słowy – na ten
moment mam na swoim rachunku ponad dwa razy więcej środków niż sam włożyłem.
Poniższy wykres pokazuje, jaką część tego całościowego zysku
stanowią: zyski z inwestycji, zysk z wpłat pracodawcy i zysk z dopłat z
budżetu. Kluczowym elementem są tutaj wpłaty od pracodawcy. Najmniejsze
znaczenie w ubiegłym roku miały dopłaty z Funduszu Pracy.
Wykres 1. Udział poszczególnych źródeł finansowania w całkowitym zysku z PPK (w punktach procentowych)
Hola, ale znów coś się nie zgadza! Dlaczego na powyższym
wykresie zyski z inwestycji to 30,6%, skoro wcześniej podałem wartość 17,5%?
Ano ta niższa stopa zwrotu odnosi się do całości wpłat na rachunek PPK,
natomiast ta wyższa to stosunek zysków z inwestycji do mojego własnego wkładu
(wpłat i zapłaconego podatku). Widać tutaj doskonale, że formuła PPK działa jak
dźwignia finansowa. Jest ona tym bardziej korzystna, że nie wynika z
zaciągnięcia kredytu. Jest efektem dodatkowych źródeł wpływu (pracodawca i
budżet Państwa).
…choć gdybym chciał dziś wypłacić pieniądze, to… nadal
sporo.
Środki zgromadzone w PPK są moją prywatną własnością. Nie
mogę jednak zrezygnować w tym momencie z uczestnictwa i wypłacić ich w całości.
To znaczy, mogę zrezygnować z uczestnictwa w programie w każdym momencie, ale
stracę przez to część osiągniętych korzyści. Zachowam całość własnych wpłat,
70% wpłat pracodawcy, ale całość dopłat z budżetu będę musiał zwrócić. Z kolei
od osiągniętych zysków trzeba będzie zapłacić podatek od zysków kapitałowych
(19%).
Jak więc moje korzyści z PPK wyglądałyby, gdybym w tym
momencie zrezygnował? Byłbym nadal aż 60% do przodu.
Moje cele PPK
Osobiście traktuję PPK jako atrakcyjną formę inwestowania z
opcją zabezpieczenia emerytury. Inwestowania, bo na ten moment traktuję swoje
środki w PPK jako inwestycję – biorąc pod uwagę, że mój osobisty fundusz
zdefiniowanej daty składa się w głównej mierze z akcji, czyli aktywów o wyższym
ryzyku. Dodatkowo, środki wpływające na moje konto PPK od pracodawcy i z
budżetu traktuję jako swoistą dźwignię finansową dla inwestycji.
Dlaczego natomiast piszę o „opcji zabezpieczenia emerytury”?
Przede wszystkim dlatego, że nie zakładam, iż na 100% dotrwam w PPK do 60 roku
życia. Mogę w każdym momencie zrezygnować z uczestnictwa, jeśli program
zostanie w niekorzystny sposób zreformowany lub sytuacja życiowa wymusi na mnie
podjęcie takiej decyzji. Na ten moment dużo bardziej interesuje mnie opcja wykorzystania
w przyszłości środków z PPK na wkład własny do kredytu hipotecznego. W tym
przypadku zgromadzone środki działają w pewnym sensie jak kredyt oprocentowany
na 0%, zaciągnięty u przyszłego Kuby-emeryta (który powinien dostać te środki z
powrotem zanim jeszcze przejdzie na emeryturę). Nie chcę, żebyś zrozumiał/a
mnie źle – opcja zabezpieczenia emerytury poprzez PPK jest dla mnie bardzo
ważna. Nie jest obecnie moim głównym celem w tym programie – ale w pewnym
momencie zapewne stanie się nim.
Czy warto?
Każdy sam musi odpowiedzieć sobie na pytanie, czy
uczestnictwo w Pracowniczych Planach Kapitałowych jest dla niego dobrą opcją.
Mimo wszystko, z punktu widzenia korzyści finansowych
uczestnictwo w programie będzie się opłacało praktycznie każdemu. No chyba, że
na rynkach finansowych wydarzy się jakiś kataklizm (a dobrze wiemy, że Czarne Łabędzie istnieją). Nie chcę przy tym przekonywać Cię, że PPK co roku
zarobi dla Ciebie 20, 30, 60 lub 100%. Tak nie będzie. W moim przypadku za rok
mogę spodziewać się, że moje nowe wpłaty będą podwojone. Tak nie stanie się
jednak ze środkami, które zgromadziłem do tej pory. One będą już tylko
generować ewentualne zyski kapitałowe (a być może straty). Dla mnie ważne jest
jedynie, by te zyski z inwestycji dawały mi w długim terminie kilka punktów
procentowych ponad inflację.